aaa4
pasożyt!
Dołączył: 03 Paź 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:12, 17 Paź 2018 Temat postu: 87 |
|
|
Starli sie ostro, w powietrzu polyskiwaly ostrza. Checco ponownie zadal Eziowi cios mieczem, lecz ostrze odbilo sie od metalowej oslony na jego przedramieniu. To, ze tak precyzyjnie wymierzony cios nie siegnal celu, na chwile wytracilo Checca z rownowagi, ale
szybko sie pozbieral i zamachnal mieczem ponownie, uderzajac w prawe ramie Ezia i rozcinajac je gleboko, az do bicepsa, co sprawilo, ze Ezio wypuscil swoja bron.
Checco wydal z siebie ochryply okrzyk triumfu. Przylozyl czubek ostrza do gardla przeciwnika.
-Tylko nie blagaj o litosc - powiedzial - bo jej dla ciebie nie mam.
Mowiac to, uniosl reke za siebie, zamierzajac sie do smiertelnego ciosu. W tej samej chwili Ezio wysunal z mechanizmu na lewym przedramieniu podwojny sztylet i obracajac sie dookola wlasnej osi z piorunujaca szybkoscia, zatopil go w piersi Checca.
Checco zastygl w bezruchu na dluzsza chwile, patrzac w dol na kapiaca na biala droge krew. Potem wypuscil z rak miecz i upadl na Ezia, chwytajac sie go tak, jakby chcial sie na nim podeprzec. Ich twarze zblizyly sie do siebie. Checco usmiechnal sie.
-A wiec odzyskales swoj lup... - wyszeptal, a krew wyplywala mu z piersi coraz
obfitszym strumieniem.
-Czy byl tego wart? - zapytal go Ezio. - Czy wart byl tyle przelanej krwi?
Post został pochwalony 0 razy
|
|